🌟 Kat Oddech Wymarłych Światów Recenzja
Opis produktu. Płyta "Rarities", która ukazała się 12 listopada 2013 roku, zawiera utwory nigdy dotąd niepublikowane, a autoryzowane przez członków zespołu KAT, niekwestionowanej gwiazdy na firmamencie polskiej muzyki metalowej. To grupa, która przez lata wypracowała swój wyjątkowy styl, wzbudzała wiele kontrowersji i gromadziła
Repress based on the matrix from the release: Kat (10) - Oddech Wymarłych Światów First release on CD: Kat (10) - Oddech Wymarłych Światów Recorded at Exodus Studio, Warszawa, Poland. Marketed & Distributed by METAL MIND PRODUCTIONS AAD MADE IN AUSTRIA ©℗ METAL MIND PRODUCTIONS 1994
Kat "Oddech wymarłych światów" Budka Suflera "Bal wszystkich świętych" UFO "Force It" Type O Negative "October Rust" Faust "Wspólnota brudnych sumień"
Find similar artists to KAT - Oddech Wymarłych Światów and discover new music. Scrobble songs to get recommendations on tracks, albums, and artists you'll love.
Read about Dziewczyna W Cierniowej Koronie by KAT - Oddech Wymarłych Światów and see the artwork, lyrics and similar artists. Playing via Spotify Playing via YouTube.
Bastard (edycja specjalna) - Kat, w empik.com: 43,99 zł. Przeczytaj recenzję Bastard (edycja specjalna). Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze!
Kat - Oddech wymarłych światów [Full Album] Kat - Wyrocznia. KAT - Łza dla cieniów minionych (live) Running Wild - Port Royal (1988 FULL ALBUM)
Lyrics, Song Meanings & Music Videos: Głos z ciemności, Śpisz Jak Kamień, Bramy Żądz, Dziewczyna w cierniowej koronie, Mag Sex, Diabelski dom cz II., Porwany Obłędem, Mag-Sex, Diabelski Dom Cz II, Kat - Głos z ciemności, Kat - Śpisz jak kamie,
Oddech Wymarłych światów by Kät appeared on 1 chart for 2 weeks, peaked at #45 in Poland. View detailed chart stats.
Gramodesky Pronit Kat (10) Oddech Wymarłych Światów. Oddech Wymarłych Światów Kat (10) Pronit | 1989 Prodáno. Tato kniha nyní není v nabídce.
Oddech wymarłych światów es un álbum que puede competir con los clásicos del thrash metal anglosajón, y que merece ser escuchado por cualquier fan del género. Es un álbum crudo, potente y atmosférico, que refleja el espíritu rebelde y creativo de Kat.
欢迎收听metalheads的电台《KAT-Oddech Wymarłych Światów》,简介:波兰乐队kat,风格thrash metal,1987专辑《Oddech Wymarłych Światów》。
fFLSu. Po 14 latach od wydania „Mind Cannibals” Piotr Luczyk powraca z nową płytą Kat. Trochę przyszło poczekać i to co dostaliśmy jest jak dla mnie przynajmniej satysfakcjonujące, jeżeli nie bardzo dobre – to już moja czysto subiektywna ocena. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego jak „Without Looking Back” odebrało środowisko metalowe i krytyka, że opinie są mocno niepochlebne, a płytkę miesza się, mówiąc dosadnie, z błotem. Nie bardzo wiem dlaczego, serio. Odkładając na bok wszystkie te animozje między muzykami jakie mają miejsce w ciągu ostatnich kilku/kilkunastu lat, a skupiając się na samej tworzonej przez nich sztuce, to najnowszemu krążkowi Kat nie można zbyt wiele zarzucić, byłoby to szukanie dziury w całym. Pada zarzut, że to już nie ten Kat, a kompletnie obcy twór. Cóż, dobrze wszyscy wiemy, że muzyka ewoluuje, często nie tkwi bezczynnie w jednym punkcie, chyba że taki zabieg jest świadomy i celowy. Kat pod dowództwem Piotra faktycznie nie patrzy za siebie, a odchodząc od uprzedniego Thrashu, zmierza w kierunku klasycznego Heavy Metalu lat 80. i początku 90., zmieszanego z elementami rockowej klasyki. Miejscami nawet Bluesa, ale to tylko delikatne wstawki. Można by powiedzieć, że jest to poniekąd powrót do korzeni Kat, muzyki, od której ten zespół zaczynał. To już kompletnie nie to, co proponowali na poprzedniej płycie czy na jakiejkolwiek innej. Słychać tu nawiązania do Scorpions, Accept, Judas Priest, Deep Purple, może nawet Iron Maiden. Płyta fajnie chodzi w obrębie tej stylistyki, balansując na krawędzi między Metalem a Rockiem, jak niegdyś płyty „Heavy Metal World” TSA czy „Smak Ciszy” Turbo. Mamy tu elementy balladowe (taki „Wild” lub „The Promised Land”, na przykład), hammondy nawiązujące do Purpli, a z drugiej strony mocne, energiczne numery jak „Black Night in My Chair”, „Flying Fire” czy „Walls of Whispers” (to mój faworyt z tej płyty), które są już mocno osadzone w Heavy Metalu. Najjaśniejszy punkt to oczywiście partie gitar i solówki. Kunsztu Piotrowi odmówić w tej materii nie można, byłoby to co najmniej nie na miejscu. Wszystko zespala naprawdę dobre brzmienie i produkcja na przyzwoitym poziomie. Z rzeczy, które do końca do mnie tu nie przemówiły, to trochę za długie kompozycje. Miejscami spotyka się pewne instrumentalne dłużyzny, które lepiej sprawdziłyby się na żywo niż na albumie. Odrobinę krótsze lepiej by działały, płyta miałaby lepszy flow. Z godziny zrobić 45 minut i album nie straciłby na dynamice, stałby się bardziej skondensowany. I druga rzecz, ale to już drobiazg – powtórzenia słowa „Fire” w aż trzech tytułach utworów. Trochę to zaburza tracklistę. Pomyślałem sobie w żarcie, że na koniec brakuje tylko coveru „Fight Fire with Fire” Metalliki. Także poza tym nie mam innych uwag. Jak dla mnie płyta bardzo na plus, udany, nośny album, do którego chętnie będę wracał. Pasuje mi ta jego inność i nie przeszkadza mi, że tu nadal widnieje logo Kat. To po prostu nowy Kat, nowa wizja, nowe pomysły. Tyle. Biorąc tę płytę w dłonie, wiedziałem, czego się spodziewać i nie patrzyłem na nią przez pryzmat dawnych dokonań, a raczej jak na nowy twór i rozdział w historii zespołu. Na koniec chciałbym jeszcze poruszyć temat okładki. Spotkałem się z zarzutami o niekonsekwencję w stosunku do tytułu. Cóż, w końcu postać Kata z pierwszego planu odwraca się na pięcie od spowitych pożogą trumien z „Oddechu Wymarłych Światów”, klatki z „Ballad” i nagrobka z „Róż Miłości…” i wraz ze swym toporem i ściętymi łbami rusza w siną dal. Zatem ten obraz jak najbardziej idzie w parze z tytułem „Without Looking Back” i śmiało zaliczam go do udanych. Tyle ode mnie. Mi się album bardzo spodobał, bardziej, niż się tego na początku spodziewałem. No, ale i podszedłem do niego nieco inaczej. Skłamałbym, gdybym chciał silić się tu na mocno krytyczne wnioski, z jakimi się w wielu innych recenzjach zetknąłem. Ja ten album jak najbardziej polecam, do mnie przemówił! Przemysław Bukowski (Łącznie odwiedzin: 1 166, odwiedzin dzisiaj: 1)
"Oddech Wymarłych Światów" to płyta monument, wizytówka zespołu Kat. Płytę nagrywała już grupa świadoma swojej drogi, okrzepnięta, mająca już za sobą debiutancką płytę oraz koncertowe sukcesy. Ten album to ogromny krok w stosunku do "666"/"Metal & Hell". Na debiucie zespół był jeszcze w fazie poszukiwań swojego muzycznego ja, zarówno brzmieniowo jak i stylistycznie. Była to jeszcze szaleńcza mikstura wczesnego black metalu spod znaku Venom oraz popularnego w tamtym czasie heavy/speed metalu. Album "Oddech Wymarłych Światów" przedstawił fanom już nieco innego Kata. Mocno słychać inspiracje starą Metallicą, której supportowanie w 1987 na deskach katowickiego Spodka odcisnęło na zespole wyraźne piętno. To płyta na której króluje już solidny thrash metal najwyższej próby. Album jest niesamowicie spójny, ma solidne mocne brzmienie, chyba w tamtym czasie żadna polska płyta z zakresu metalowej sztuki nie mogła konkurować z tym krążkiem. Można się pokusić o stwierdzenie, że "Oddech..." był nagrany na wręcz światowym poziomie. Na dodatek emanuje tym niepowtarzalnym Kat-owskim stylem i klimatem, no bajka. Były plany wydania tej płyty w wersji anglojęzycznej i wypuszczenie na zachodzie, ale niestety nic z tego nie wyszło. Aż zżera mnie ciekawość jakby ta płyta sobie poradziła, miałaby naprawdę spore szanse zawojować serca tamtejszych entuzjastów metalu. W naszym kraju już od wielu lat króluje we wszelakich zestawieniach najwybitniejszych dzieł polskiej sceny metalowej, i zawsze, ale to zawsze znajduje się na szczytach list, często zajmując nawet pierwsze miejsce. Pretekstu do napisania kilku słów o tej płycie dostarczyła mi najnowsza jej reedycja popełniona właśnie przez Metal Mind Productions. Po 8 latach od jej pierwszej kompaktowej reedycji wreszcie dostępna jest ponownie. Wydana jest skromnie, na wzór poprzedniego wznowienia, ale za to solidnie i w ulubionej przez fanów formie, czyli jako standardowy jewelcase. We wkładce znajdziemy trochę archiwalnych fotografii oraz teksty do wszystkich utworów. Jednym słowem wydawniczo jest jak najbardziej na plus. "Oddech Wymarłych Światów" to album nie wymagający polecania, to jest jedna z tych płyt, które nie potrzebują zachwalania, to po prostu trzeba znać i koniec. Mistrzostwo i duma polskiego metalu!
kat oddech wymarłych światów recenzja